Składniki: ( dla 4 osób lub 2 bardzo, bardzo głodnych)
1. CIASTO:
- 400 g mąki
- 30 g drożdży
- 200 ml mleka
- 5 łyżek oliwy/oleju
- łyżeczka soli
- szczypta cukru
2. FARSZ:
- 2 cebule- biała i czerwona
- 8 plasterków boczku parzonego lub wędzonego
- 6 plasterków sera wędzonego
- papryka czerwona
- sól
3. SOS CZOSNKOWY:
- 2 łyżki śmietany 18%
- 2 łyżki majonezu
- 2 łyżki kremowego serka śmietankowego typu Bieluch, Almette, itp. (feta też świetnie się sprawdzi)
- 2 ząbki czosnku
- zioła prowansalskie
- sól
Wszystko zaczynamy od wyrobienia ciasta. Drożdże kruszymy, rozcieramy z cukrem i zalewamy letnim mlekiem. Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy oliwę, sól i zalewamy mlekiem z drożdżami. Zagniatamy ciasto i odstawiamy na 45 minut w ciepłe miejsce.
W tym czasie przygotowujemy sos. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy i przyprawiamy do smaku. Można dodać paprykę ostrą lub inne ulubione przyprawy. Gotowy sos odstawiamy do lodówki.
Teraz czas na farsz. Na rozgrzanej oliwie przesmażamy cebulę z papryką, a następnie dusimy aż do momentu kiedy warzywa będą miękkie. W razie potrzeby solimy, pamiętając, że sos i boczek mogą być wystarczająco słone.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie lub cztery części ( w zależności od tego czy wolimy kilka mniejszych pierożków, czy dwa dość imponujących rozmiarów :)) i wałkujemy na kształt koła. Rozwałkowane ciasto smarujemy łyżką sosu czosnkowego ( zostawiając suche brzegi do sklejenia), na nim układamy 2 plasterki sera, 2 plasterki boczku, wykładamy część cebuli z papryką i ponownie boczek z serem. Następnie składamy na pół i dokładnie sklejamy brzegi.
Calzone pieczemy w rozgrzanym do 220 stopni piekarniku przez około 20-25 minut.
Calzone zapowiada się wyśmienicie! A sos czosnkowy - lepszego nie jadłam. Jestem absolutną fanką!
OdpowiedzUsuńuwielbiam calzone!:)
OdpowiedzUsuńja też lubię takie pyszności :)
OdpowiedzUsuńWOW! Jaki nowy look! Ekstra :D
OdpowiedzUsuńNominowałam Twój blog do zabawy Libster Blog Award, zapraszam po szczegóły:
OdpowiedzUsuńhttp://moimsmakiem.wordpress.com/2012/12/04/liebster-blog-award/
Pozdrawiam :)
To miłe, że nareszcie ktoś opublikował przepis na tradycyjną góralską potrawę. Przecież wszyscy wiedzą, że żaden szanujący się baca dnia nie zacznie zanim Calzone nie wciągnie ( a juhasi - gnochi z łoscypkiem). Potem jeszcze przegryzą Tiramisu - i już można łowiecki na halę wyganiać. Hej!
OdpowiedzUsuń